Moim zadaniem jest Was nauczyć gotować, drodzy studenci na wyjazdach. Odgrzewane słoiczki od rodziców? Fajnie, ale czy nie byłoby lepiej czasem coś upichcić samemu? A może podejść trochę inaczej do zawartości mamusinego słoika i trochę go ulepszyć? Tak wiem, doskonałego się nie zmieni, ale warto stworzyć coś po swojemu, coś nowego! Dla samych umiejętności kulinarnych. W końcu trzeba to ogarnąć.
Chcę się z Wami podzielić moimi kulinarnymi perypetiami - podobno jestem całkiem niezłą kucharką, a jeszcze lepszą chwalipiętą. Więc czemu nie połączyć tych dwóch zalet i nie założyć tu bloga? :D
Dosyć gadania, czas na działanie!
Dzisiaj przedstawiam Wam cynamonowy kompot z jabłkami. Miałam jeszcze jedną alternatywną nazwę dla tego napoju: udawany sok jabłkowy z cynamonem.
Mówicie mało "słoikowe"? Owszem, ale najpierw w swojej kuchni muszę zjeść 5kg jabłek od teścia. Surowych już mam dosyć, a owoce nie będą czekać, aż najdzie mnie na nie ochota ;)
Na upartego, jeśli macie wieeelkie garnki i kilka pustych słoików, to nic nie stoi na przeszkodzie, by "zapakować" tam kompocik i schłodzić w lodówce.
Co będzie potrzebne?
- 3 jabłka
- 4 łyżki cukru/ 3 łyżki miodu*
- 1 łyżka cynamonu
- woda
- garnek, łyżka i sitko (lub jak w moim kryzysowym przypadku - durszlak ♥)
*wybierzcie co macie/lubicie, ja tym razem dodałam cukier
Na początku kroimy jabłka w kostkę. Jeestem człowiekiem dosyć leniwym, jeśli chodzi o obieranie, dlatego kroję razem ze skórką. Oczywiście jabłka myjemy!
Wszystko wsypujemy do garnka, zalewamy wodą (na moje oko mój mieścił ok 1 litra), zasypujemy cukrem* i na ogień! Gotujemy tak aż do momentu, gdy jabłka będą miękkie/rozgotowane.
*w przypadku użycia miodu, dodajcie go gdy kompot już będzie gotowy i lekko wystudzony.
Pięknie się prezentuje, prawda? A zapach jeszcze piękniejszy, możecie mi wierzyć! ♥ Niestety później kolorki znikają, czym nie powinniście się przejmować.
Gdy owocki są już miękkie możemy dodać cynamon. Chwilkę pogotować, zdjąć z ognia i pozostawić do wystudzenia (przypomnienie dla tych co wybrali inny słodzik - gdy kompot jest jeszcze ciepły, ale nie gorący, dodajcie miód).
Teraz czas na coś, czego nie uwieczniłam, a mianowicie rozgniatanie owoców. Można to robić łyżką o ścianki garnka, można przez sitko nad garnkiem a można... przez durszlak. Uważając by uzyskany miąższ wpadał do garnka/dzbanka a nie wylatywał na boki ;) Można również tą czynność ominąć, dla mnie jednak jest to walor niezbędny. Uwielbiam wszelkie soki z miąższem i coś co nie jest po prostu smakową wodą.
Mój kompot, de facto z jabłek, jest bardziej cynamonowy niż jabłkowy - zawsze przesadzam z tą przyprawą. Tym razem ma to swoją zaletę, nie tylko w skali smakowej, ale także wizualnej! Oto mój piegowaty, ombre kompot:
Uwielbiam te pływające cuda ♥
Zdecydowanie wyszedł!
A Wam? ♥
Koniecznie napiszcie swoją opinię! :)
Mam jabłka, więc już wiem co jutro zrobię xD
OdpowiedzUsuńdzisiejszy post również z jabłkami w roli głównej, więc będzie w czym wybierać <3
Usuń